Ewangeliczne opowieści zostały nam dane jako umocnienie dla naszej wiary i naszej duchowości. To dzięki nim wiemy, że Rodzina z Nazaretu była szczególna. O dziecku, które przychodzi na świat, mówimy, że „ujrzało światło dzienne”. Każdy z nas „ujrzał światło dzienne” w chwili narodzin. Potrzebujemy nie tylko fizycznego, ziemskiego światła, ale też światła duchowego. Dawno temu, w pogańskim świecie, który był spragniony światła, rozwinął się kult boga Słońca, Sol invictus, przyzywanego o świcie. Ludzie widzieli, że słońce wstawało codziennie, jednak wiedzieli, że nie potrafi ono swym światłem ogarnąć całej egzystencji człowieka. Niektórzy wierzą w moc rozumu. Uważają, że ludzki rozum może pokazać nam kierunek dalszej wędrówki. Jednak światło samego rozumu nie zawsze prowadzi ludzkość do dobrych konsekwencji. Kto wierzy, widzi; widzi dzięki światłu oświecającemu cały przebieg drogi, ponieważ przychodzi ono do nas od zmartwychwstałego Chrystusa, niezachodzącej nigdy gwiazdy porannej (papież Franciszek, encyklika „Lumen fidei”).