Wpatrujemy się dziś w postać wielkiego człowieka. Maksymilian Kolbe codziennie sprawował w sposób sakramentalny tajemnicę odkupieńczej śmierci Chrystusa na krzyżu. Często też powtarzał słowa psalmu, które przypomina dzisiejsza liturgia: „Czym się Bogu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana” (Ps 116 [115],12–13). Złożył on ofiarę z siebie, kiedy to stracił życie w Auschwitz. Czy ta ofiara miała sens? Ten syn prostych włókniarzy ze Zduńskiej Woli w sposób doskonały wypełnił bowiem przykazanie o którym mówił Chrystus w odczytanej przed chwilą Ewangelii: „To jest moje przykazanie abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich”. Św. Maksymilian Maria Kolbe jest dla nas wzorem do naśladowania. Musimy żyć wartościami takimi, jakimi żył on sam. One się nie zmieniają mimo upływu lat.