Mieszkańcy Niniwy uratowali się dzięki nawróceniu. Przyczynił się do tego Jonasz, który wzywał wszystkich do pokuty. Dziś ludzie nie robią sobie nic z ostrzeżeń, żyjąc jakby Boga nie było. Szatanowi udało się uśpić czujność człowieka, wmówił człowiekowi, że nie ma w świecie osobowego zła. Zły może tak swobodnie działać, ponieważ brakuje nam współczesnych Jonaszów, którzy by tak wytrwale i przekonująco wzywali do nawrócenia. Jonasz też się bał. Uciekał od Pana i dopiero Pan go znalazł we wnętrznościach ryby – niejako musiał przeżyć własną „śmierć”, „śmierć” swoich wyobrażeń, pragnień, kompleksów, aby stać się Bożym człowiekiem. Może i nam potrzebna jest taka „śmierć”, aby być świadkiem Bożym.