VI Niedziela zwykła ks. Zenon Hanas Kpł 13,1–2.45–46; Ps 32; 1 Kor 10,31–11,1; Mk 1,40–45 W skrócie: Nie wiemy, jak miał na imię trędowaty, który przyszedł do Jezusa. Wiemy natomiast, że w ówczesnych czasach trąd był straszliwą chorobą: Nie tylko zadawał cielesny ból, ale skazywał na samotność i izolację. Dziś trąd można zwalczyć stosunkowo łatwo. W 1873 r. norweski naukowiec, Gerhard Armauer Hansen, odkrył bakterię, która wywołuje tę chorobę. Trąd stracił swoje jadowite żądło. Przy zachowaniu środków higieny i używaniu lekarstw, w przypadku sprawnej diagnozy można chorobę opanować w szybkim czasie. W czasach Jezusa niemal każde dziecko widziało zniekształcone twarze wygnańców, którzy żyli na obrzeżach miast. I każde dziecko wiedziało, że trzeba się trzymać od nich z daleka. Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę i dotknął chorego na trąd. Był to odważny gest, gest solidarności i miłości do drugiego człowieka.