Cierpliwość Boga – oczekiwanie na nawrócenie człowieka. Sortowanie ryb po połowie – obraz Sądu Ostatecznego. Apel Jasnogórski – modlitwa oczekiwania na spotkanie z Chrystusem.
Cierpliwość Boga – oczekiwanie na nawrócenie człowieka. Sortowanie ryb po połowie – obraz Sądu Ostatecznego. Apel Jasnogórski – modlitwa oczekiwania na spotkanie z Chrystusem.
Chrystus porównuje królestwo Boże do ukrytego skarbu, a następnie do drogocennej perły. Powinniśmy uczynić wszystko, by zdobyć królestwo niebieskie. Należy zdobywać ten skarb już teraz, na ziemi.
Czytamy u Ojców Pustyni, że pewien człowiek zawyrokował kiedyś o swoim Bracie: „On uczynił wielkie zło”. Anioł przyprowadził do niego duszę tego człowieka mówiąc: „oto ten, którego ty osądziłeś właśnie umarł”. Co jednak robić, kiedy w konkrecie codziennego życia stajemy wobec konieczności osądzania? Trzeba nam uwolnić nasze osądy od trucizny, która jest w nich zawarta. Obmowa jest najpowszechniejszą formą osądu, tym bardziej gorzką, że wypowiadaną poza uszami tego, kogo obmawiamy. Niby mówi się prawdę, ale w taki sposób, że to szkodzi drugiemu. Niszczy zaufanie, oddala ludzi, nawet bardzo sobie bliskich, wprowadza zamęt w ludzkie relacje.
Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy. Podobne jest do zaczynu, który wkłada się w miary mąki, by zakwasił ciasto. To my jesteśmy wspomnianym zaczynem, to każdy z nas jest tym ziarnkiem gorczycy. Bardzo dobrze to zadanie rozumiał dzisiejszy patron, św. Ignacy z Loyoli, którego przykład pociągnął i wciąż pociągu wielu do Boga.
Często Marta działała zbyt pochopnie, może wręcz nadpobudliwie, nie zważając na to, do kogo kieruje swoje słowa. Marta czyni Jezusowi wyrzuty z powodu śmierci Łazarza. Marta mimo emocji, które jej towarzyszą, nadal wierzy, że dla Jezusa nie ma nic niemożliwego. Często i my „obrażamy się” na Pana Boga, ponieważ coś w naszym życiu nie idzie po naszej myśli. Czy mamy taką samą wiarę jak Marta?
Przykazania Boże znamy od dziecka, ale czasem pozostajemy na etapie zbioru zakazów. Na Boże przykazania warto przede wszystkim spojrzeć jako na porady kochającego Ojca. Słowa przykazań możemy również potraktować jako słowa rozsiewane przez Jezusa w naszych sercach. Słowa te trafiają na rozmaitą glebę, od przynoszącej obfite plony, aż po ubitą drogę. Bóg przygotował dla nas niezwykłe dary. Trzeba jedynie (albo aż) zaufać Bogu, że to co On mi proponuje jest dla mnie rzeczywiście najlepsze. Wtedy moje życie może przynieść najwięcej owoców. Bóg pragnie nam błogosławić, czyli dawać nam to, co najlepsze, bo nas kocha. Jego słowa mają moc sprawczą, bo cokolwiek mówi, staje się to rzeczywistością.
Są ludzie, którzy potrafią porozumieć się bez słów. Zakochani wyrażają miłość spojrzeniem lub gestem. Jezus był w bardzo bliskiej relacji z apostołami. Wyjaśniał im trudne fragmenty nauczania, a oni chłonęli każde słowo Nauczyciela. Inni ludzie słuchali Jezusa w sposób bardzo powierzchowny, czasem interesowny, lub czyhali, aby przyłapać Go na błędzie. Ludzie, którzy nie przeczytali z otwartym sercem ani jednej strony Pisma Świętego, myślą czasem, że wiedzą wszystko o Chrystusie. O nich Jezus mówi, że mają uszy, ale nie słyszą i mają oczy, ale nie widzą. To ich zamyka na nawrócenie.
Dzisiejsza liturgia stawia przed nami świętych Joachima i Annę. Anna przyszła na świat w Betlejem, ok. 70 lat przed narodzeniem Chrystusa. Jej imię oznacza łaskę. Anna wywodziła się z królewskiego rodu Dawida. Poślubiła Joachima w wieku 24 lat. Pochodził on z zamożnej rodziny. Po ślubie zamieszkali w Nazarecie. Dziecko, na które tak długo czekali, ofiarowali Bogu. Kult rodziców Najświętszej Maryi Panny rozwijał się w miarę rozwoju kultu Maryi. Już w V wieku w Jerozolimie został wzniesiony kościół ku czci świętych Joachima i Anny. Nie wiemy, czy Pan Jezus mógł się cieszyć obecnością swojej babki, św. Anny, czy dziadka, św. Joachima. Otaczał szacunkiem swoją Matkę i Opiekuna, św. Józefa. Wzywa nas swoim przykładem do poszanowania naszych rodziców i dziadków, do opieki nad nimi.