Bogobojność. O dojrzałej więzi z Bogiem

13 marca 2024  / Polska
Powrót do aktualności
Bogobojność. O dojrzałej więzi z Bogiem

Bogobojny to ktoś, kto doświadcza, że Bóg jest jego najlepszym przyjacielem, który go rozumie, kocha i uczy kochać. Być dojrzale religijnym to być serdecznie zaprzyjaźnionym z Bogiem i trwać w Jego miłości. Człowiek bogobojny ufa Bogu w każdej sytuacji. Taki człowiek najbardziej lęka się tego, by przez swoją słabość czy grzeszność nie oddalić się od Boga.

Religijność – fundament człowieczeństwa

Dojrzała formacja religijna to najważniejszy wymiar wychowania. To warunek wypływania na głębię człowieczeństwa. Dzięki więzi ze Stwórcą człowiek jest w stanie odkryć to, kim jest i po co żyje. Kto nie ma kontaktu z Bogiem, ten szuka prawdy o sobie po omacku i uczy się sztuki życia jakże zawodną metodą prób i błędów. Kto – mimo oczywistej wyjątkowości człowieka wśród wszystkich istnień na tej ziemi – wierzy, że Bóg nie istnieje, ten musi uwierzyć w to, że jest dzieckiem materii, czyli dziełem czegoś, co nie potrafi myśleć, decydować ani kochać. Kto nie rozwija wymiaru duchowego, ten z konieczności ogranicza się do dostrzegania i zaspakajania jedynie swoich potrzeb cielesnych i emocjonalnych. Ktoś taki musi uwierzyć również w to, że całe jego istnienie zamyka się w życiu doczesnym, bo przecież byty materialne są unicestwiane w procesie fizycznego umierania. Gdy rodzice oraz inni wychowawcy nie opowiadają wychowankom o Bogu, gdy nie opisują Jego prawdy o człowieku i Jego miłości do człowieka, wtedy dla dziecka czy nastolatka wyjątkowość ludzi w stosunku do tego, co tylko materialne, staje się niezrozumiała. W perspektywie ateistycznej nie jest możliwe logiczne wyjaśnienie faktu, że człowiek – w odróżnieniu od zwierząt – potrafi myśleć, decydować, kochać, odróżniać dobro od zła, nawracać się i kierować się głosem sumienia.

Fałszywe rozumienie religijności

Człowiek niedojrzały utożsamia religijność z pobożnymi praktykami, czy wręcz z dewocją. Myśli, że jedynym, albo że najważniejszym sprawdzianem przyjaźni z Bogiem są praktyki religijne. Jest przekonany o tym, że jeśli codziennie długo się modli, jeśli wiele czasu spędza w kościele, jeśli często korzysta z sakramentów, jeśli należy do jakiejś katolickiej grupy formacyjnej, jeśli regularnie uczestniczy w pielgrzymkach i zamkniętych rekolekcjach, jeśli się umartwia, pości i daje jałmużnę, to z całą pewnością, wręcz automatycznie staje się przez to człowiekiem Bożym, świętym, szlachetnym, dojrzałym, idącym drogą błogosławieństwa i zbawienia. Taki człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, że najważniejszym sprawdzianem bycia chrześcijaninem jest życie w potrójnej miłości: do Boga, do samego siebie i do bliźniego. Człowiek powierzchowny w sferze religijnej zapomina o słowach Jezusa, który wyjaśnia: „Nie każdy, który Mi mówi: <Panie, Panie>, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21).

W każdej dziedzinie wychowania, w tym również w odniesieniu do wychowania religijnego, nie wystarczy dobra wola ze strony rodziców, księży i katechetów. Potrzebna jest mądrość, żeby odróżniać dojrzałą formację religijną i pogłębioną bogobojność od jej karykatur. Pierwszym wypaczeniem wychowania religijnego jest kierowanie się tym, co nazywamy ślepą wiarą. Chrześcijanin to ktoś, kto wierzy dlatego, że zrozumiał i kto coraz więcej rozumie, bo uwierzył w sposób dojrzały, świadomy i krytyczny. Nie formuje dojrzałej religijności ten, kto boi się pytań wychowanków czy ich krytycznego myślenia. Innym zagrożeniem dojrzałej religijności jest ukazywanie fałszywego obraz Boga. Jedną skrajnością jest opisywanie Boga jako bezdusznego sędziego czy policjanta, którego trzeba się bać. Druga skrajność to przekonanie, że Bóg jest kimś na podobieństwo naiwnego i pobłażliwego kumpla, który wszystko toleruje i wybacza nam, zanim się nawrócimy. Kto ulega tego typu wizji „dobrotliwego” Boga, ten wmawia sobie, że Stwórca akceptuje każde zło, bo aż tak bardzo „kocha” człowieka. Kto ma wypaczony obraz Boga, ten w rzeczywistości nie spotyka się z Bogiem, lecz ze swoimi błędnymi wyobrażeniami na Jego temat.

W formacji religijnej groźne jest moralizowanie, czyli redukowanie chrześcijaństwa do systemu nakazów i zakazów, które człowiek wierzący powinien bez dyskusji przyjmować i bezrefleksyjnie wypełniać. Dojrzałe wychowanie religijne to precyzyjne wyjaśnianie dzieciom, młodzieży i dorosłym sensu Dekalogu i poszczególnych norm moralnych po to, żeby było dla nich oczywiste, iż kierowanie się Dekalogiem to dla ich zysk, wyróżnienie i zaszczyt, a także potwierdzenie ich mądrości, a nie zbędne umartwianie się, rezygnowanie z radości życia czy ograniczanie korzystania z wolności. Szczególnie groźne w wychowaniu religijnym jest antyświadectwo i dwulicowość ze strony dorosłych. Przykładem takiej sytuacji są ci rodzice, którzy każą swemu dziecku modlić się, chodzić do kościoła, spowiadać, postępować zgodnie z Dekalogiem, a sami tego nie czynią.

Dojrzałość zaczyna się od myślenia

Wszystko, co dobre i wartościowe zaczyna się od racjonalnego myślenia. Formacja religijna nie jest tu wyjątkiem. Dojrzały chrześcijanin to ktoś, kto myśli w sposób samodzielny i krytyczny. To ktoś, kto uważnie obserwuje samego siebie i innych ludzi, kto w pogłębiony sposób poznaje i rozumie historię ludzkości, kto wyciąga mądre wnioski z losów poszczególnych ludzi i całych narodów. To właśnie dlatego Jezus od rana do wieczora uczył swoich uczniów logicznie i realistycznie myśleć: opowiadał przypowieści, stawiał pytania, prowokował burze mózgów, pomagał w szukaniu prawdziwych odpowiedzi, demaskował myślenie naiwne czy powierzchowne. Gdy uczniowie nie korzystali z Jego lekcji myślenia, to mówił z bólem i niepokojem: „Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie” (Mk 8,18).

Bóg jest nie tylko miłością, lecz także prawdą i mądrością. Formacja chrześcijańska zaczyna się od myślenia, refleksji, racjonalnej analizy. Obowiązuje tu pedagogiczna zasada: myślenie poprzedza dojrzałą wiarę i jest jej koniecznym warunkiem. Uczeń Jezusa to ktoś, kto krytycznie myśli i dlatego staje się odporny na manipulacje ze strony demoralizatorów i ludzi przewrotnych. Potrafi też demaskować kłamstwa i wewnętrzne sprzeczności „poprawnych” politycznie ideologii, których celem jest niszczenie człowieka oraz jego relacji z Bogiem, z samym sobą i z drugim człowiekiem. Twórcy tychże ideologii są inteligentni i wykształceni, lecz nie kochają człowieka i dlatego wymyślają koncepcje, które prowadzą do cywilizacji śmierci. Wyznawcami i ofiarami ideologicznych mitów są ci, którzy nie nauczyli się wnikliwie i precyzyjnie myśleć. W konsekwencji nie potrafią konfrontować swoich ideologicznych wierzeń z obiektywną rzeczywistością. Dojrzała religijność to nie ucieczka od rzeczywistości, lecz przeciwnie – to owoc realizmu i skutek wyciągania logicznych wniosków z uważnego obserwowania rzeczywistości.

Doświadczenie miłości to początek religijności

Człowiek dojrzale religijny to ktoś, kto odkrył, że Bóg istnieje, że jest miłością, że kocha nas za nic, na zawsze, nad życie i mądrze jednocześnie. To ktoś, kto wie, że nie da się zrozumieć człowieka bez miłości. Uczeń Jezusa ma pewność, że życie bez miłości jest sprzeczne z naturą człowieka i że zamienia nasze istnienie w agonię, w umieranie za życia. Dojrzała religijność to efekt odkrycia tego, że Bóg pokochał mnie miłością uprzedzającą i odwieczną, że Stwórca przyjął mnie z miłością od momentu mojego poczęcia, zanim jeszcze moi rodzice odkryli, że zacząłem istnieć. Człowiek bogobojny to ktoś, kto wie, że nie zawsze jest rozumny i wolny, ale zawsze jest kochany.

Niektórzy ludzie nie odkrywają miłość Boga. A ci, którzy doświadczają Jego miłości, czynią to na swój niepowtarzalny sposób. Na naszą relację z Bogiem wpływa cała historia naszego życia, a zwłaszcza historia naszych spotkań z ludźmi. W pierwszych latach życia kontakt dziecka z Bogiem wymaga pośrednictwa i mediacji ze strony dorosłych. Dziecku łatwo będzie budować w przyszłości dojrzałą przyjaźń z Bogiem wtedy, gdy rodzice ukazują mu prawdziwy obraz Boga – jako największego przyjaciela, który nas rozumie i kocha, który troszczy się o nas, który pragnie naszego szczęścia doczesnego i wiecznego, który cieszy się, gdy jesteśmy radośni i cierpi, gdy my cierpimy. Człowiek dojrzały religijnie wyjaśnia dzieciom i nastolatkom, że Bóg interesuje się tym, gdzie jesteśmy i co robimy, lecz nie dlatego, żeby nas kontrolować i karcić, lecz po to, by troszczyć się o nas tak, jak najbardziej kochający rodzic. Stwórca nie zsyła nam cierpień i krzyży, podobnie jak nie czynią tego kochający rodzice. Człowiek dojrzały religijnie wie, że młodzi ludzie potrzebują takich rodziców, kapłanów i innych dorosłych, którzy są dla nich wiarygodnymi świadkami mądrości i miłości Boga. W przeciwnym przypadku będą buntować się nie tylko przeciw dorosłym, lecz także przeciw Bogu.

Boga kochaj najbardziej!

Najważniejszym sprawdzianem dojrzałej bogobojności jest miłość. Jezus nie zostawia nam co do tego żadnych wątpliwości. Na końcu doczesności Bóg nie będzie nas pytał o wiarę czy o praktyki pobożne, lecz o to, czyśmy kochali (por. Mt 25, 31–46). Kryterium dojrzałości religijnej człowieka jest jego potrójna miłość – do Boga, do samego siebie i do bliźniego. Przykazanie miłości Boga ma bezwzględne pierwszeństwo: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie” (Mt 22, 36-38).

Kto w powierzchowny sposób patrzy na przykazanie miłości, ten może dziwić się, że Bóg nam poleca, byśmy to właśnie Jego, a nie ludzi, kochali najbardziej. Wiemy przecież, że Stwórca troszczy się o nas, a nie o siebie. Przychodzi do nas w ludzkiej naturze chociaż z góry wie, że Go zabijemy. Bóg pragnie, byśmy to właśnie Jego kochali najbardziej, lecz nie dlatego, że On potrzebuje naszej miłości, lecz wyłącznie dlatego, że to leży w naszym interesie! Im bardziej człowiek kocha Boga, tym dojrzalej kocha siebie i bliźniego. Kto Boga kocha nade wszystko, ten ubóstwi siebie czy innego człowieka i nie wypaczy relacji międzyludzkich. Kto kocha Boga nade wszystko, ten nie pomyli miłości z jej imitacjami, na przykład z pożądaniem, współżyciem seksualnym, zakochaniem czy z naiwnością. Chrystus stanowczo wyjaśnia: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37). Ma tu zastosowanie zasada, że nie można służyć dwom panom. Gdy kocham Boga nade wszystko, wtedy nie pozwolę, żeby ktoś mnie poniżał czy mną manipulował. Bóg pragnie, byśmy kochali Go bardziej niż ludzi, bo wtedy nauczymy się dojrzale kochać człowieka.

Przejawy miłości do Boga

Ludzie dojrzali religijnie rozumieją, że pokochanie Boga nade wszystko leży w ich interesie i w interesie ich bliźnich. Wiedzą też, że Bogu nie możemy okazywać miłość w taki sam sposób, w jaki okazujemy ją człowiekowi. Nie możemy na przykład pomagać Bogu w obliczu problemów, z którymi sobie nie radzi, odwiedzać Go w czasie Jego choroby czy pocieszać Go w chwilach załamania. Bóg nie potrzebuje od nas żadnej pomocy ani wsparcia. Sprawdzianem, że Boga kochamy nade wszystko jest to, że nasza więź z Nim jest bezwzględnie silniejsza niż nasza najsilniejsza więź z drugim człowiekiem i z samym sobą! Kochać Boga nade wszystko to ustanowić Go jedynym Panem swojego życia. Kocham Boga nade wszystko wtedy, gdy z wdzięcznością przyjmuję Jego miłość do mnie, gdy tę Jego miłość szanuję i traktuję poważnie, gdy z całego serca przejmuję się tą Jego niesłychaną miłością do mnie. Niektórzy wielcy święci do tego stopnia brali sobie do serca Boga i Jego miłość aż do krzyża, że nie tylko duchowo, lecz nawet cieleśnie stawali się do Niego podobni – do stygmatów włącznie.

Gdy Boga kocham nade wszystko, to moja miłość do Niego przejawia się nie tylko w tym, że stawiam Go na pierwszym miejscu, lecz także w tym, że ufam Mu nade wszystko! Postawić Boga na pierwszym miejscu to ufać Mu nie tylko bardziej niż ludziom, lecz także bardziej niż samemu sobie – bardziej niż własnemu ciału, popędom, emocjom czy przekonaniom. Zaufanie Bogu prowadzi do radykalnego nawrócenia i do coraz wierniejszego naśladowania Chrystusa. Kto ufa Bogu nade wszystko, ten ufa nie tylko w to, że jest przez Niego nieodwołalnie kochany, lecz z niezachwianą ufnością przyjmuje wszystkie Boże przykazania. Kto ufa Bogu, ten wie, że dla Boga nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1, 37). Człowiek dojrzały religijnie wie, że Bóg nie tylko najbardziej nas kocha, lecz także najlepiej rozumie i że wskazuje nam wyłącznie najlepszą, najbardziej błogosławioną drogę życia.

Ważnym potwierdzeniem miłości do Boga jest radosna odwaga świadczenia o Nim wobec ludzi. Człowiek dojrzały religijnie staje się wiarygodnym i odważnym świadkiem Boga. Nikt i nic nie powtrzyma go od mówienia o Bogu i od zachwycania się Jego miłością. Taki człowiek bierze sobie do serca słowa Jezusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody […] Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19–20). Wie też, że dokądkolwiek pójdzie głosić Chrystusa, nigdy nie będzie sam, gdyż Bóg będzie go umacniał. Kto żyje w przyjaźni z Bogiem, ten głosi światu, że Stwórca respektuje naszą wolność nawet wtedy, gdy przybijamy Go do krzyża, że zawsze staje po stronie ludzi uczciwych, prześladowanych i krzywdzonych, że szczególnie serdecznie chroni kobiety i dzieci, że największych nawet grzeszników szuka z miłością i cieszy się ich nawróceniem. Człowiek dojrzały religijnie pociąga ludzi do Boga ofiarną i mądrą miłością, której uczy się od Jezusa i którą wiernie naśladuje. Wie, że pobożność oderwana od miłości jest martwa i oddala od Boga. Rozumie, że jedynie miłość jest wiarygodna.

Bóg kochany w ludziach

Człowiek dojrzały religijnie kocha Boga nade wszystko i poważnie traktuje każde Jego słowo. Taki człowiek wie, że Stwórca chce być kochany w ludziach. Wie też, że nie jesteśmy w stanie kochać niewidzialnego Boga, jeśli nie kochamy widzialnego człowieka: „Jeśliby ktoś mówił: <Miłuję Boga>, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J, 4, 20). Jezus stwierdza wprost, że utożsamia się z losem człowieka: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (Mt 25, 40). Kto kocha Boga nade wszystko, ten wie, że Stwórca utożsamia się zwłaszcza z tymi, którzy w swej słabości czy bezradności najbardziej potrzebują naszej miłości i którzy nie są w stanie nam się za miłość odpłacić. Dojrzały uczeń Jezusa wie, że to właśnie bezinteresowna miłość do bliźnich jest niezawodnym potwierdzeniem tego, że naprawdę jesteśmy przyjaciółmi Boga i że trwamy na drodze zbawienia.

Autor: ks. Marek Dziewiecki

Księża, którzy czytali ten artykuł, czytali również:

Dlaczego lekcje religii powinny być w szkole? I inne kwestie...

5 kwietnia 2024  / Polska

Od jakiegoś czasu sporo w przestrzeni publicznej mówi się o lekcjach religii. Pojawiają się bardzo różne głosy w tym zakresie. Niektórzy podejmują temat miejsca lekcji religii, ilości godzin, umiejscowienia jej w planie, inni oceniania, jeszcze inni zadają sobie pytanie, czy nauczyciel religii to w ogóle nauczyciel? Po co w ogóle lekcja religii w szkole? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w poniższym artykule.

Najnowsze statystyki powołaniowe: 280 nowych kandydatów do kapłaństwa w całej Polsce

23 października 2023  / Polska

Formację do kapłaństwa w seminariach diecezjalnych, zakonnych i misyjnych w Polsce rozpoczęło w tym roku akademickim 280 mężczyzn, o blisko 50 mniej niż rok temu, łącznie na wszystkich rocznikach jest 1690 alumnów - wynika z danych przekazanych KAI przez Konferencję Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych. - Utrzymuje się tendencja spadkowa, co jest odbiciem wyraźnego trendu w młodym pokoleniu, dla którego sprawy religijne odgrywają mniejsze znaczenie - komentuje najnowsze statystyki powołaniowe ks. dr Jan Frąckowiak, przewodniczący Konferencji Rektorów Seminariów.

Dziś 45. rocznica wyboru Jana Pawła II: Człowiek drogą Kościoła (analiza)

16 października 2023  / Polska

Jednym z najważniejszych elementów przesłania jakie kierował do świata Jan Paweł II był postulowany przezeń głęboko personalistyczny „nowy humanizm”, wyrastający z przekonania, że gwałtowny rozwój współczesnego świata winien zostać zintegrowany z trwałymi wartościami chrześcijańskiej koncepcji człowieka. Troska o właściwą antropologię, przenikającą kulturę i pozostającą w harmonii z szybkimi zmianami w nauce, gospodarce jak i politycznym kształcie świata, stanowiła jedną z przewodnich osi jego pontyfikatu.

Uzyskaj dostęp do:

  • 6199 inspirujących propozycji kazań, rozważań,
  • 36 scenariuszy katechez,
  • 69 materiałów dotyczących zarządzania parafią,
  • 38 artykułów poświęconych posłudze spowiedniczej dostosowane do potrzeb spowiadających,
  • 331 najważniejszych wiadomości z życia Kościoła.
Uzyskaj dostęp

Kalendarz wydarzeń

Pełny widok kalendarza